Doświadczenia z wydawcami bywają różne – sami o tym wiemy. W zdecydowanej większości przypadków oficyny zachowują się w sposób godny pochwały, przyjmując nawet najbardziej gorzkie słowa. Autorzy potrafią reagować bardziej emocjonalnie, co zrozumiałe – w końcu to ich dzieło jest poddawane skrupulatnej analizie. Koniec końców bywa różnie. Czasem lepiej… a czasem gorzej.
O czym mowa?
Blogerka prowadząca stronę Post Meridiem została zmuszona, by wycofać recenzję zawierającą niepochlebną opinię o książce, którą wydawnictwo przesłało jej do recenzji. W komentarzach, gdzie przytacza stanowisko wydawcy, pisze nawet, że pojawiła się wzmianka o groźbach prawnych wynikających z negatywnej opinii.
Szczęśliwie, blogerka podchodzi do tego ze zdrowym dystansem, a sprawie można przeczytać na jej blogu.
Jakie są Wasze doświadczenia z wydawnictwami? Zdarzyła Wam się kiedyś podobna sytuacja? A może wydawca niejednoznacznie dawał do zrozumienia, czego od Was oczekuje?
Aktualizacja [30 maja]
Poniżej przedstawiamy komentarz wydawcy, którego poprosiliśmy o odniesienie się do tej sprawy:
Novae Res współpracuje ze 170 blogerami. Od czasu do czasu zdarzają się recenzje negatywne, jednak nigdy nie są one powodem do zakończenia współpracy. Zakończenie współpracy z wyżej wymienionym blogiem nie miało związku z krytyką książki w recenzji. Czym innym jest ocena jakości tekstu, a czym innym wyciągnięcie zbyt daleko idących wniosków. Recenzentka godziła w dobre imię wydawnictwa w związku z tym musieliśmy zareagować i zakończyć tę współpracę.
Fot.: Marshall Astor via flickr
Najnowsze komentarze