Podczas gdy w Polsce wciąż mówi się o tym, że księgarnie internetowe wypierają te fizyczne (stąd tak naprawdę słynna ustawa o stałej cenie książek), w Stanach obserwujemy symptom trendu przeciwnego. Oto jeden z największych internetowych gigantów, nie tylko w sferze książkowej, otwiera pierwszy stacjonarny sklep. Mowa oczywiście o Amazonie.
Po dwudziestu latach sprzedaży książek online, jest to pewien przełom. Amazon Books (bo tak nazywa się księgarnia) otworzył swoje podwoje we wtorek, trzeciego listopada, w Seattle. I mimo że to najbardziej tradycyjny sposób handlu, Amazon podkreśla, że nie będzie to zupełnie tradycyjny sklep – przeciwnie, cały jego asortyment będzie bazował na danych z Amazon.com. O czym mowa? O ocenach klientów, wynikach sprzedaży, a także popularności danej pozycji na portalu Goodreads. To wszystko będzie determinowało, jakie książki znajdą się na jakich półkach.
Oprócz nich klienci znają tam także… czytniki. Będzie więc okazja przetestować najnowsze modele Kindle czy tablety, choć Amazon podkreśla, że nie będzie to sklep z elektroniką – ona ma być jedynie dodatkiem (podobnie jak jest to w sieci Barnes & Noble, największym konkurencie Amazona).
Razem z nową metodą jest też nowe podejście. Amazon nie będzie ustawiał książek grzbietami – wszystkie będą ułożone okładkami w stronę klienta. Dodatkowo pod książką znajdzie się plakietka z informacją o aktualnej ocenie oraz wybrana recenzja klienta z potwierdzonym zakupem. Ceny mają być takie same, jak w internetowej sprzedaży, a sklep otwarty przez siedem dni w tygodniu.
Źródło: The Verge | Fot. Luke Dorny via flickr
Najnowsze komentarze