Nie milkną echa oscarowych kontrowersji związanych z kolorem skóry nominowanych, więc warto przyjrzeć się także temu, jak wygląda w tym względzie świat literacki. Pomoże nam w tym badanie zlecone przez wydawnictwo Lee & Low Books, które chciało się uzyskać odpowiedzi na kilka mniej lub bardziej istotnych pytań. Co się okazało? Cóż, jeśli pracujesz w branży wydawniczej, zapewne jesteś białą, zadbaną i heteroseksualną kobietą.
Badanie przeprowadzono na całkiem pokaźnej grupie składającej się z ponad półtora tysiąca recenzentów i blisko dwunastu tysięcy pracowników wydawnictw. Właściwie w całym procesie nie uczestniczyły tylko dwie z największych oficyn, HarperCollins oraz Simon & Schuster. Wydawnictwo, które zleciło badanie, podkreślało, że głównym celem było ustalenie, czy narzędzia zwiększające zróżnicowanie i zmniejszające dyskryminację wśród pracowników przynoszą założone efekty.
A więc przynoszą czy nie? Niestety okazuje się, że niespecjalnie. Ludzie zatrudnieni na rynku wydawniczym w 79% przypadków mają biały kolor skóry, w 78% przypadków są kobietami i w 88% przypadków mają heteroseksualną orientację. 92% przebadanych nie cierpi na żaden stopień niepełnosprawności. Mniejszości etniczne są słabo reprezentowane – czarnoskórych pracowników jest raptem 4%, Azjatów 7%, a Latynosów 6%. Nie odnotowano też poprawy sytuacji w tych grupach – może z wyjątkiem Azjatów, którzy coraz częściej zatrudniani są w działach marketingu.
Ostatecznie wygląda więc na to, że nie tylko oscarowa gala będzie wyjątkowo „biała” – gdyby zorganizować taką imprezę w branży wydawniczej, efekt mógłby być podobny. Autorzy raportu są jednak optymistami. Podkreślają, że skoro już zdiagnozowano problem, łatwiej będzie go teraz wyeliminować.
Z drugiej strony warto mieć na uwadze, że wśród autorów otrzymujących nagrody ta tendencja nie znajduje odzwierciedlenia. Ot, wspomnieć można choćby o pochodzącym z Jamajki Marlonie Jamesie, który niedawno otrzymał prestiżową Nagrodę Bookera za Krótką historię siedmiu zabójstw.
Źródło: Flavorwire | Fot. Rick&Brenda Beerhorst via flickr
Najnowsze komentarze