Pewnego razu ktoś zapytał: „a może frytki do tego?” i tym samym sprawił, że sprzedaż tego ziemniaczanego produktu mocno wzrosła. Teraz McDonald’s liczy na to, że pytanie „a może książka do tego?” podreperuje nieco statystyki czytelnictwa wśród najmłodszych. Uda się? Trudno powiedzieć, ale inicjatywa z pewnością jest warta uwagi.
Szczególnie że mowa o nie byle jakich książkach! Władze fastfoodowego giganta mają zamiar dołączać do zestawów Happy Meal jedną z czterech popularnych wśród najmłodszych książek. W ten sposób do piętnastego lutego rozejdzie się około… siedemnastu milionów książek. Mowa oczywiście o Stanach, gdzie rynek jest dużo większy niż w Polsce, ale tak czy inaczej robi to wrażenie.
Czym można będzie zaspokoić apetyt literacki? Na przykład Paddingtonem Michaela Bonda, który z pewnością może liczyć na największy popyt. Oprócz tego dzieci będą miały do wyboru trzy pozycje związane z walentynkami, a także gdzieniegdzie wersję w języku hiszpańskim, w ramach wyjścia naprzeciw imigrantom.
Książki nieco się skurczyły, ale tylko jeśli chodzi o same wymiary, nie treść – problem bowiem tkwił w tym, że w oryginalnej wersji nie mieściły się w pudełku. Wciąż są jednak pełnowartościowym nabytkiem dla młodych moli książkowych.
Nie jest to pierwsza inicjatywa McDonald’s na polu promowania czytelnictwa. W tym wypadku firma działa ramię w ramię z fundacją Reading is Fundamental, której przekazała sto tysięcy książek dla realizacji jej statutowych celów. Władze organizacji podkreślają, że dla dzieci, które nie mają dostępu do literatury, książki te staną się budulcami lepszej przyszłości. Pozwolą rozwijać wyobraźnię, lepiej zrozumieć świat i pobudzą potrzebę nauki u najmłodszych.
Książki niepierwszy raz znalazły się w zestawach McDonald’s. Wcześniej miało to miejsce w 2013 i 2015 roku, a łącznie z tegorocznymi nakładami, do klientów trafi przeszło pięćdziesiąt milionów książek.
Źródło: Los Angeles Times | Fot. Rego Korosi via flickr
Najnowsze komentarze