Pisarz wbiegł do płonącego budynku, by ratować laptopa

19913040646_e3bc63b103_kStrażacy w Nowym Orleanie doświadczyli dość niecodziennej sytuacji podczas gaszenia jednego z domów. Zawczasu sprawdzili, czy nikt się w nim nie znajduje, przystąpili do swoich czynności, aż nagle… ni stad ni zowąd minął ich pędzący mężczyzna, który sprawiał wrażenie, jakby od dostania się do palącego się budynku zależało jego życie.

Człowiekiem tym był trzydziestopięcioletni Gideon Hodge, który w płonącym domu miał laptopa, a na nim dwie ukończone powieści. W wywiadzie udzielonym później „The New Orleans Advocate” powiedział, że każdy, kto kiedykolwiek stworzył jakieś dzieło, z pewnością go rozumie. Dodał także, że powieści na jego twardym dysku są ni mniej ni więcej jak dorobkiem jego życia.

Hodge nie skupia się jednak wyłącznie na pisaniu książek – jest także autorem sztuk teatralnych oraz aktorem. A teraz także bohaterem, przynajmniej z punktu widzenia bohaterów swoich książek, ocalił ich bowiem wraz z komputerem. W pożarze na szczęście nikt nie został poszkodowany, a ogień zaprószono w pustym budynku tuż obok tego, w którym mieszkał Hodge. Kilka zastępów strażaków walczyło z pożarem przez trzy godziny, a ciemne chmury dymu widoczne były z odległości kilku mil.

Źródło: ABC News | Fot. Peter Hill via flickr

Author: Booknews

Ciekawe? Podziel się!