Czymże byłyby podsumowania mijającego roku bez przyjrzenia się temu, co piszczało na listach bestsellerów? Wprawdzie większość z nas zapewne orientuje się, co sprzedawało się w Polsce, ale warto spojrzeć także na globalne trendy – częstokroć to właśnie te z mijającego roku determinują, co spotka nas w przyszłym na rodzimym rynku. Czy będzie tak tym razem? A może szliśmy ramię w ramię z zagranicą? Sprawdźmy.
A najlepiej zróbmy to z Amazonem, którego pozycja na rynku pozwala sądzić, iż wyniki będą miarodajne. W zestawieniu przygotowanym przez tę sieć króluje niepodzielnie… J. K. Rowling. I jakże mogłoby być inaczej, skoro to właśnie w tym roku doczekaliśmy się wreszcie kolejnej książki osadzonej w świecie Harry’ego Pottera? Przeklęte dziecko więc bynajmniej nie okazało się przeklęte.
Na drugim miejscu Paul Kalanithi, nieodżałowany lekarz, który pozostawił nam swe inspirujące wspomnienia w książce pt. Jeszcze jeden oddech. Do tej pory właściwie brak niespodzianek, natomiast trzecie miejsce to dla nas niejaka ciekawostka – zajmuje je bowiem The Whistler. Cóż to za pozycja? Nic innego, jak najnowsza książka Johna Grishama, która w Polsce pojawi się w przyszłym roku nakładem wydawnictwa Albatros.
Czwarte miejsce to kolejna niespodzianka. The Last Mile autorstwa Davida Baldacciego – szalenie popularnego w Stanach i na świecie, niezbyt często czytanego natomiast u nas. Każda jego książka jest ogromnym wydarzeniem globalnym, nas jednak cały ten szum omija, podobnie jak w przypadku Jamesa Pattersona. Ale to nie on zajmuje piąte miejsce, a Bill O’Reilly ze swoją Killing the Rising Sun: How America Vanquished World War II Japan. Jak sam tytuł wskazuje, rzecz dotyczy ataku nuklearnego na Hiroshimę oraz Nagasaki.
Na kolejnych miejscach mamy analizę obecnej sytuacji politycznej w USA autorstwa J. D. Vance’a (Hillbilly Elegy: A Memoir of a Family and Culture in Crisis), nową książkę Liane Moriarty, Lee Childa oraz Daniela Silvy. Pierwszą dziesiątkę zamyka Jeff Kinney.
Jak zatem widać, lista różni się znacznie od tej, którą moglibyśmy ułożyć w Polsce. I chyba to dobrze, różnorodność wszak jest zawsze w cenie. Całą listę można zobaczyć tutaj.
Źródło: The Independent
Najnowsze komentarze