Grisham należy do grupy zdyscyplinowanych pisarzy, którzy dzięki trzymaniu się swej rutyny regularnie dostarczają czytelnikom kolejne historie. Na rynku amerykańskim ten popularny autor ma już nawet stałe terminy, w których można spodziewać się jego nowych powieści – i rzadko zdarza się, by inni wydawcy wchodzili mu wtedy w drogę, doskonale zdają sobie bowiem sprawę z tego, że wszystko, co wyjdzie spod pióra Johna Grishama, stanie się niekwestionowanym bestsellerem. A co popularny pisarz radzi innym? Spójrzmy.
Po pierwsze, by pisać codziennie. Przynajmniej jedną stronę, czyli mniej więcej dwieście słów – co daje jakieś tysiąc tygodniowo. Grisham mówi wprost: rób to wytrwale przez dwa lata, a będziesz miał gotową książkę o słusznych rozmiarach. Dodaje także, że jeśli napiszesz mniej niż stronę dziennie, nigdzie cię to nie zaprowadzi.
Po drugie, nie twórz pierwszej sceny, jeśli nie znasz ostatniej. Grishamowi chodzi o to, by wiedzieć, czy powieść będzie miała ręce i nogi – aby nie tracić czasu na historię, która ostatecznie może nie trzymać się kupy. Przestrzega jednak przed zbyt szczegółowym planowaniem, uznając, że można w ten sposób zmarnotrawić wiele czasu, który w przeciwnym wypadku moglibyśmy przeznaczyć na pisanie.
Po trzecie, pisz swoją jedną stronę dziennie zawsze w tym samym miejscu. Czy to podczas jedzenia śniadania w kuchni, dojeżdżając do pracy w pociągu, czy gdziekolwiek indziej. Nie ma to znaczenia. Wygospodaruj godzinę, odetnij się od świata w swoim stałym miejscu, a potem pisz.
Po czwarte, nie pisz prologu. Zazwyczaj nic nie wnosi, a ma jedynie przykuć uwagę czytelnika. Lepiej według niego zacząć od razu od pierwszego rozdziału.
Po piąte, używaj cudzysłowu przy dialogach. W Polsce niespecjalnie jesteśmy gotowi się z tym zgodzić, jako że korzystamy z innej formy dialogowej. W krajach anglosaskich też nie wszyscy stoją po tej stronie barykady, co Grisham – jak chociażby Cormac McCarthy.
Na koniec pisarz dodaje, by trzymać słownik z dala od siebie (by nie szukać zbyt skomplikowanych określeń); czytać każde zdanie trzy razy, by usunąć z niego niepotrzebne słowa; oraz by nie przedstawiać dwudziestu bohaterów na pierwszych stronach. Czy sam zawsze trzyma się swoich rad? Zapewne tak, jak każdy pisarz…
Źródło: The New York Times | Fot. Scott Brenner via flickr
Najnowsze komentarze