Czy Jezus był biały? Z okazji świąt przyjrzyjmy się odkryciom Rezy Aslana.

5287222079_0f15f4b664_oReza Aslan, autor książki Zelota. Życie i czasy Jezusa z Nazaretu, postarał się dokonać ponownej interpretacji najstarszych źródłowych tekstów, jakie opisują osobę Zbawiciela. Jego odkrycia pod względem metodyki naukowej oceniane są szeroko jako rzetelne, lecz trudno zaprzeczyć, że Aslan pisze bardziej właśnie o Jezusie z Nazaretu, niźli Chrystusie.

Tak czy inaczej, zebraliśmy dla Was kilka faktów, które Reza Aslan podaje (w książce, czy też w wywiadach). Opiera się głównie na źródłach, które traktują o życiu ludności Prowincji Judei w tamtym czasie, ze szczególnym uwzględnieniem małych społeczności (za jaką uważa Nazaret).

Czy Jezus był biały?

Według autora z całą pewnością nie. Był on Galilejczykiem, a więc palestyńskim Żydem. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa musiał więc wyglądać jak dzisiejsi mieszkańcy Palestyny. Ciemniejsza karnacja, ciemne włosy, zapewne także nieco większy nos.

Czy historia jego narodzin jest prawdziwa?

Według autora nie. Ma ona służyć raczej jako przyczynek do interpretacji tego, kim był sam Chrystus. Nie jest zaś relacją wiernie ukazującą, co wydarzyło się naprawdę. Nie znaczy to, że w Ewangelii nie znalazły się fakty – wręcz przeciwnie. Mówi ona o tym, iż Jezus urodził się w Nazarecie, w rodzinie określanej przez Rzymian mianem „tekton”. Słowo to oznaczało najbiedniejszych z biednych, było też nieraz używane jako obelga wobec niepiśmiennych i niewyedukowanych.

Sam Nazaret był jedynie niewielką wioską – mieścił może sto żydowskich rodzin – która do pierwszego wieku w ogóle nie była ukazywana na mapach regionu. Autor twierdzi również, że to właśnie tam – a nie w Betlejem – narodził się Jezus.

Jak w takim razie wyglądało przyjście na świat Chrystusa?

Według Aslana narodził się we własnym domu, otoczony zapewne liczną rodziną (czterech braci i nieokreślona liczba sióstr). Prawdopodobnie obecni byliby też inni mieszkańcy wioski. Ósmego dnia po narodzinach byłby obrzezany, ale nie w Świątyni, która była 3 dni drogi z Nazaretu – dokonano by tego na miejscu, jako że Galilejczycy nie zdecydowaliby się na taką podróż z noworodkiem.

Nazywano go zapewne Yesu – co było zdrobnieniem od niewiarygodnie wówczas popularnego imienia Yeshua.

Co do trzech króli, Aslan upatruje w nich raczej wysłanników innej religii. Przypuszcza, że z darami zjawili się duchowni, być może Zoroastrianie lub inni Persowie. Był to lud obeznany z astrologią, toteż będący w stanie stwierdzić, że na wschodzie pojawiła się nowa gwiazda.

Życie Jezusa zapewne przypominało życie każdego innego członka niewielkiej społeczności w Nazarecie. Był wszakże synem biednych, niewykształconych i niepiśmiennych, acz oddanych Bogów, ludzi.

Czy Jezus był prorokiem?

Aslan twierdzi przede wszystkim, że był… politykiem. Oczywiście nie w obecnym, a ówczesnym sensie. Opiera to przypuszczenie na tym, że Chrystus został ukrzyżowany – a więc spotkała go kara, którą prawo rzymskie nakładało na ludzi popełniających przestępstwa natury politycznej właśnie. Ponadto, Aslan argumentuje, że aby do tego doszło, przywódca danego ruchu musiał przyjmować dość brutalne zasady działania. Stąd też kwestionuje „pacyfistyczny” wymiar nauk Jezusa.

Dodatkowo, autor twierdzi, że Jezus mówiąc o swym królestwie miał na myśli prawdziwe, realne, ziemskie królestwo – państwo z królem na czele – nie zaś abstrakcyjną wizję królestwa niebieskiego. Argumentuje także, że niedziela palmowa była doskonałym tego przykładem – oto nowy przywódca Żydów wkroczył do Jerozolimy, wbrew wszystkim.

Całość jednak zasadza się na przekonaniu, że jako zelota, Jezus odrzuciłby samą koncepcję tego, że Bóg może zostać „umieszczony” w ludzkim ciele. Aslan twierdzi, że ideę boskości Chrystusa wykoncypowano dopiero na długo po jego ukrzyżowaniu.

Jak zatem przedstawia się według Aslana zmartwychwstanie?

Odpowiedź jest prosta, autor uznaje, że nie jest to fakt udowodniony w sposób naukowy. Podkreśla, że analizuje raczej to, jak owo zdarzenie – obecne w tekstach religijnych – wpłynęło na masy ludzkie, sprawiając, że uwierzyły w chrześcijaństwo.

Cokolwiek by o tej pozycji i rewelacjach Aslana nie powiedzieć, dwie rzeczy nie ulegają wątpliwości. Po pierwsze, książka od premiery sprzedaje się jak świeże bułeczki, co uwidacznia zainteresowanie społeczeństwa samą religią. Po drugie, nikt nie ukrywa, że jest to pozycja popularnonaukowa – przy czym słowo „popularno-” ma tutaj absolutnie kluczowe znaczenie.

Źródło: The Washington Post, CNN, The Huffington Post, Time / JJ / Fot.: Vinoth Chandar via flickr

Author: Booknews

Ciekawe? Podziel się!