J. K. Rowling w obronie… Donalda Trumpa

Temperatura politycznych dyskusji w amerykańskiej opinii publicznej systematycznie rośnie i nie zanosi się na to, by miała spaść aż do wyborów. Donald Trump zaskakuje kolejnymi obraźliwymi uwagami, nie oszczędzając nikogo ani niczego. Wydaje się, że zaatakował już wszystkie mniejszości, imigrantów i szereg kobiet, które w taki czy inny sposób mu podpadły, ale każdego dnia miliarder potrafi zaskoczyć czymś nowym.

5440002785_7b1ed0ac3e_bTymczasem w jego obronie podczas gali PEN wystąpiła autorka Harry’ego Pottera. Podkreśliła, że Trump ma pełne prawo do bycia zajadłym i agresywnym, co wywołało szeroki oddźwięk w mediach, mało kto ze świata kultury staje bowiem w obronie kandydata. I mimo że brzmieć może to niepokojąco, w istocie Rowling mówi z sensem, szczególnie kiedy weźmie się pod uwagę, że w tamtym roku porównała Trumpa i Voldemorta, stwierdzając, że ten drugi to przy Amerykaninie niemalże aniołek.

O co więc chodzi? O wolność słowa, rzecz jasna. Rowling bowiem odniosła się do pomysłu, by ze względu na obraźliwe komentarze (ostatnio np. pod adresem nowego, muzułmańskiego burmistrza Londynu) zakazać mu wjazdu na terytorium Wielkiej Brytanii. Autorka podkreśliła, że uznaje właściwie wszystko, co mówi Trump, za obraźliwe, ale nigdy nie odmówiłaby mu prawa do przekraczania brytyjskiej granicy. Dodała, że Trump ma pełne prawo być zajadłym i agresywnym nie tylko u siebie, ale także gdziekolwiek indziej.

W charakterystycznym dla siebie stylu Rowling skwitowała, że przysługująca mu wolność słowa gwarantuje przysługującą jej wolność słowa – dzięki której może nazwać go fanatykiem.

 

Źródło: The EW | Fot. Gage Skidmore via flickr

Author: Booknews

Ciekawe? Podziel się!